ŚWIATOPOGLĄD

Zdrowie

Artykuły na temat zdrowia

2009-01-03 Kałuski Bogusław
Zdrowie, utrzymywanie zdrowia i leczenie.

Zdrowie jest pojęciem dość prostym. Oznacza dobre samopoczucie cielesne i psychiczne. Często jednak mamy do czynienia ze skomplikowanymi procesami leczenia. Są jednak czynności, które można uprościć, z pożytkiem dla zdrowia i kieszeni.

Moim zamiarem nie jest tu diagnozowanie, czy wskazywanie, które metody leczenia są dla kogoś właściwe, lecz zrobienie krótkiego przeglądu, umożliwiającego zastanowienie się nad podejściem do zdrowia. Od diagnozowania i ordynowania leków są lekarze – tak stanowi prawo.

Samo pojęcie normy w zdrowiu musi być odniesione do sposobu życia i poziomu wysiłku, charakterystycznego dla życia danej społeczności. Oznacza to, że czymś nieco innym jest zdrowie wyczynowego sportowca, a czymś innym zdrowie zestresowanego księgowego; czymś innym jest zdrowie zapracowanego rolnika, a czymś innym zdrowie stojącego cały dzień czy jeżdżącego sprzedawcy. Również w obrębie stref klimatycznych i obszarów kulturowych mogą występować różnice. Inaczej zdrowy jest Eskimos, a inaczej Murzyn.

W każdym jednak przypadku jest to zdrowie człowieka. Tu jednak od razu trzeba nawiązać do naszej cielesności, która genetycznie niemal w całości jest wspólna z cielesnością zwierząt. To zaś wskazuje na to, że z pojęciem zdrowia związane jest pojęcie wymiany z otoczeniem. Metabolizm polega przecież na tym, że spożywamy różne pokarmy, wdychamy powietrze, przyjmujemy promieniowanie Słońca i kosmosu.

Skutkiem rozwoju cywilizacyjnego nasz metabolizm zaczął się różnić od metabolizmu zwierząt w dość dużym stopniu. Wprawdzie wdychamy to samo powietrze i przyjmujemy to samo promieniowanie. I tu od razu trzeba zaznaczyć, że (w odróżnieniu od zwierząt) możemy przecież mieć wpływ na jakość powietrza, czy to unikając palenia tytoniu, czy preferując technologie, które nie zatruwają powietrza. Jeżeli jednak chodzi o jedzenie, to dość znacznie różnimy się od zwierząt, ale to dlatego, że z własnej woli jemy nie tylko to, co występuje wprost w naturze.

Wysoki stopień przemysłowego preparowania naszego pożywienia powoduje, że nasze organizmy muszą nie tylko przyswajać to, co w pokarmach jest cennego, ale również neutralizować i pozbywać się wszystkiego tego, czego w naturze nie ma, a co powstaje w trakcie produkcji żywności.

Dodatki do jedzenia pojawiają się najpierw w procesie uprawy roślin. Są to: nawozy sztuczne, środki ochrony roślin przed owadami oraz roślinami (chwastami), a także środki zwalczające choroby roślin, jak np. środki grzybobójcze.

Następnie jest grupa środków konserwujących żywność, albo pojawiająca się w roślinach ze względu na sposób i długość przechowywania.

Kolejna grupa to substancje przemysłowe dodawane do jedzenia w trakcie przygotowywania półproduktów. Najbardziej naturalne z nich to barwniki, smaki i zapachy tzw. identyczne z naturalnymi. Trzeba tu wiedzieć, że wiele z nich jest pochodzenia chemicznego, a inne są wytwarzane przez specjalne szczepy bakterii.

Następnie mamy środki potaniające technikę wytwarzania, jak np. przyśpieszacze rośnięcia ciasta czy spulchniacze ciasta chlebowego.

I wreszcie konserwanty, np. powodujące, że chleb nie pleśnieje.

Co my w takiej sytuacji możemy zrobić, to ulżyć swemu organizmowi w ten sposób, że będziemy spożywali więcej żywności nie przetworzonej. Dzięki temu do organizmu trafi mniej substancji obcych. Można to ująć w zdaniu, że powinniśmy jeść raczej to, co zwierzęta w naturze. Natomiast więcej serca możemy włożyć w sposób (przy)gotowania i kulturalnego podania, bo to również uczta dla ducha.

Czasem jednak choruje nawet człowiek, który odżywia się zdrowo. Cóż, mało kto jest doskonały genetycznie. Sztuka leczenia polega na takiej interwencji, żeby organizmowi ułatwić powrót do stanu zdrowia. W przypadkach np. złamań jest to zabieg chirurgiczny. W przypadkach zatruć jest to albo wprost zwalczanie trucizn, albo takie wzmacnianie organizmu, aby sam mógł sobie poradzić z zatruciem. Trucizną jest zarówno muchomor, jak i grzyby namnażające się nadmiernie w organiźmie w wyniku spożywania cukru.

Interwencje lecznicze są wielu rodzajów. Jedne są zbliżone do tego, co spotykamy w naturze. Może to być specjalny sposób ruchu (gimnastyka, fizjoterapia, masaże) albo kąpiele (oraz sauny). To wydaje się najprostsze.

Kolejnym krokiem jest stosowanie ziół. Część z nich jest spożywana przez zwierzęta i w pewnym stopniu mamy tu naśladowanie zachowań naturalnych, choć oczywiście człowiek nie poprzestaje na pasieniu się, lecz rozwinął zielarstwo.

Przemysł farmaceutyczny nadużywa jednak zielarstwa. Produkowane są ekstrakty, które mają zawierać jedynie to, co w danej rzeczy jest leczące, lecz w procesach produkcji dochodzi do przekłamań.

Swego czasu czytałem o tym, że Chińczycy wyprodukowali ekstrakt z jeża. Trzeba tu wyjaśnić, że w Chinach, jako jedynym kraju na świecie, istnieją oficjalnie 2 nurty medycyny i oba są wykładane na uczelniach. Jeden taki jak u nas, a drugi będący kontynuacją tradycyjnej medycyny chińskiej (żywioły, meridiany itd.). W tradycyjnej medycynie chińskiej często leczy się jedzeniem, tj. modyfikacją diety. W którymś z przepisów gotowany był jeż. Ogólnie wiadomo, że TMC sugeruje spożywanie potraw raczej długo gotowanych, a wyklucza spożywanie potraw przetworzonych. Jakiż więc może to być ekstrakt (lek), który stoi w sprzeczności z zasadą podstawową?

Drugi przykład. W jednym z nurtów medycyny naturalnej propaguje się zwalczanie grzybów w organizmie. Głównym sposobem jest wykluczenie z jadłospisu tych potraw, które mogą tworzyć środowisko oraz pożywki dla grzybów. Są jednak również różne wspomagacze, np. Citrosept, tj. wyciąg z grejpfruta  i pestek grejpfruta. Okazało się jednak, że w procesie produkcji powstają toksyny, które są grzybobójcze, ale szkodliwe nie tylko dla grzybów, lecz również dla całego organizmu. Specyfik ten pojawia się w różnych odmianach, lecz w niektórych krajach jest już zakazany.

Aby unikać takich sytuacji jak wyżej, lepiej jest używać substancji leczących (np. ziół) w ich pierwotnej postaci, a wtedy będą faktycznie zwierać to, co leczy, a nie będą zawierać tego, co truje.

Klasyczna medycyna, z nowoczesnymi lekami wygląda natomiast na kij, który ma sporo więcej niż dwa końce. Z jednej strony ratuje życie w niemal cudowny, a na pewno spektakularny sposób, który dawniej nie był do pomyślenia. Mam tu na myśli nie tylko interwencje powypadkowe, lecz również długoletnie procedury utrzymywania przy dość normalnym życiu. Niektóre metody zostały na tyle dobrze dopracowane, że mogą być stosowane w domu, jak ma to miejsce u astmatyków czy cukrzyków. Znam również osoby, które wymagały bardziej skomplikowanych zabiegów i bywały w szpitalu co kilka dni, żyjąc w ten sposób przez wiele lat.

Z drugiej strony, klasyczna medycyna niemal powszechnie stosuje leki, które jako substancje nie występują w naturze i które choć leczą, to także powodują wiele skutków ubocznych.

System prawny umożliwia leczenie jedynie lekarzom, co jest właściwe, lecz uczelnie nie prowadza badań w dziedzinie medycyny naturalnej i nie kształcą lekarzy specjalistów medycyny naturalnej. Koncerny farmaceutyczne propagują wysokie spożywanie leków i swoimi badaniami wprowadzają na rynek oraz do nauki takie rodzaje leków, które nie tylko leczą, lecz również przynoszą dochód (to przecież logiczne, że firmy nie mogą dokładać do interesu). System nauk medycznych, produkcji leków oraz ubezpieczeń społecznych raczej ignoruje medycynę naturalną, ze szkodą dla zdrowia pacjentów oraz kieszeni podatników. – Potrzebne zmiany będą wymagały raczej pokoleniowej zmiany świadomości.

Całe szczęście, że system prawny nie zmusza nas do leczenia się, choć niestety bywają wyjątki. Są przypadki przymusowego leczenia psychiatrycznego, w których granica nie jest oczywista. Również są przypadki odbierania praw rodzicielskich, gdy rodzice nie zgadzają się na leczenie dzieci metodami preferowanymi przez lekarzy, np. gdy Świadkowie Jehowy nie zgadzają się na przetaczanie krwi. Z tego powodu w Niemczech ta grupa wyznaniowa stworzyła sobie własną sieć i procedury postępowania w czasie wypadków i zachorowań, dzięki czemu pacjenci są umieszczani w takich szpitalach, gdzie są lekarze gotowi stosować metody alternatywne. U nas jednak sprawa ta dopiero raczkuje.

Najgorsze jest jednak to, że istnieje mała świadomość profilaktyki czy nawet leczenia metodami naturalnymi. Z tego powodu wiele osób najpierw z chęcią popada w choroby (jedząc reklamowane smakołyki), a potem z własnej woli wchodzi w paszczę finansowych rekinów oferujących cudowne i nowoczesne leki.

Trzeba znaleźć czas na zapoznanie się ze zdrowym stylem życia. Cuda możliwe są również bez komputerowej tomografii czy biorezonansów, ale trzeba nad nimi samemu pracować. Nikt normalny nie robi z tego tajemnic. Jest mnóstwo książek, jest Internet. Od czegoś trzeba zacząć. Z czasem warto zapoznać się z różnymi opiniami, bo tak jak są dobrze i kiepscy lekarze, tak też są dobrzy i kiepscy „specjaliści” od medycyny naturalne. Potem trzeba samemu podjąć decyzję. Tak wzrasta jakość życia i zakres wolności.


 

na górę