ŚWIATOPOGLĄD

Psychologia

Artykuły na tematy psychologiczne

Aktualne motto: Ci, których w naszym życiu spotykamy, są jak zamglone zdjęcia tych części naszej własnej osobowości, z którymi chcemy dojść do ładu.

2008-12-26 Kałuski Bogusław
Geje. Czego o wrażliwości i potrzebach ludzkich można się nauczyć od gejów.

Jako klienci zgłaszają się mężczyźni i kobiety, samotni i związani, biedni i bogaci, chyba ze wszystkich rodzajów ludzi, również geje. Chcę przedstawić fragment korespondencji. Tu nie chodzi o to, czy przywołane poglądy są słuszne, czy nie. Chcę pokazać wrażliwość osób i złożoność sytuacji, z jaką przychodzą klienci i z jaką trzeba się zmierzyć podczas konsultacji. – Ten fragment korespondencji jest autoryzowany. Zmienione zostały jedynie imiona, nazwy miejscowości i branże, aby uniknąć pokusy identyfikowania osób.


* * *


Subject: * powazne pytanie

 
Cześć Olek
 
Zobacz to zdjęcie napisu koło mego bloku.

[napis na garażu: KAŻDY GEJ IS O.K.]

IMG_5065_Kazdy gej jest ok.JPG
 
Otóż miałem kilku klientów gejów.
Nigdy nie pytali mnie, dlaczego są gejami, czy widać to w historii rodziny, w genach czy w może w horoskopie etc., to w ogóle nie było tematem.
Pytania były takie same jak u innych klientów: miłość, praca itp.
Geje, tak jak inni klienci, zgłaszają się wtedy, gdy coś jest nie tak i szukają rady.
 
Zastanawiam się - i w tej kwestii chciałbym Cię prosić o jakąś wskazówkę - jakie są dodatkowe utrudnienia w życiu gejów, wynikające z tego, że urodzili się w cywilizacji, która nie popiera związków homoseksualnych. A nawet dyskryminuje gejów, przynajmniej częściowo. Obarczając ich również moralnym potępieniem, choćby ustami raczej większości osób duchownych.
 
Czy mocne jest u gejów poczucie tego, że są odrzucani? Czy jest poczucie winy, w sensie moralnym, że robią coś złego?
 
A może jest to porównywalne z odczuciami innych ludzi, którzy też są dyskryminowani i / lub w których (z różnych innych powodów), żywe jest poczucie winy.
 
A teraz sprawa związków.

Przeciętni ludzie rozwodzą się dość często, teraz to już chyba połowa sformalizowanych związków rozpada się.
Jak to jest u gejów?
Jaka jest długotrwałość?
Jaka jest rotacja?
 
I - już ogólniej - jaka jest szczęśliwość?
Ilu parom gejów udaje się żyć szczęśliwie?
 
I najogólniej.
Ilu gejów nie skarży się na swój los, odniosło jakiś sukces, są przynajmniej zadowoleni?
 
Pozdrawiam
Boguś


* * *

 
Subject: odpowiedź na poważne pytanie

Witaj Bogusławie,

Pytanie ważne. Udzielenie odpowiedzi wydaję się równie ważne jak i trudne.
Mam niewiele kolegów, znajomych gejów, zatem moja odpowiedź będzie oparta na moich doświadczeniach i opiniach zasłyszanych od garstki ludzi.

Streszczenie wygląda tak:

1.  Szczęśliwość. - Nie spotkałem geja szczęśliwego w związku (związek to oparta na zaufaniu, szacunku i bezwarunkowej pomocy relacja; nazwijmy to - żeby nie czepiać się składowych definicji - zdrowa relacja partnerska).

2.  Czas związków. - Romanse gejów (a więc coś sporo przed związkiem) trwają od miesiąca do pół roku maksymalnie. Bardzo rzadkie są romanse trwające rok. Ja słyszałem o 2 może 3 związkach trwających powyżej 3 lat (i wszystkie one trwały tak długo, bo partnerzy nie umieli wyjść, po jakimś roku lub dwóch, z więzów majątkowych, które wcześniej stworzyli – np. wspólna własność mieszkania).

Nie umiem ułożyć tej wypowiedzi w jakiś plan. Więc dalej może być chaotycznie.

Uważam, że geje mają cholernie trudne życie. Nie mogą być sobą. W pracy, na ulicy, w sklepie, w domu, w rodzinie. Boją się odrzucenia. Każdy gej ma w sobie ogromną winę, że jest inny niźli się tego oczekuje od niego. Ma ogromny kompleks niezadowolenia rodzica. Najczęściej w los geja wpisana jest jakaś nienormalna relacja z ojcem lub jego brak. Dziwna relacja z matką. Gej podświadomie pragnie pokazać rodzicom, że jest ok. Że mogą być z niego dumni. Że zdobywa zaszczyty, pieniądze, znajomych… Tak bardzo pragną akceptacji rodziców. Do tego dokłada się, że wiedzą, że nie będą zaakceptowani przez rodziców, więc podwójnie są oddaleni od tego, że są / mogą być akceptowani. Dokłada się [też] ogólny pogląd, że społeczeństwo nie akceptuje gejów. I [oto] jest spirala. GEJ PRAGNIE NAJBARDZIEJ AKCEPTACJI, A OD NIKOGO JEJ NIE DOSTAJE.

Wrażliwość gejów potęguje poczucie braku tej akceptacji. Permanentna, niemożliwa do spełnienia, do wyrażania, non stop akceptacja byłaby remedium na cierpienie gejów. - Stąd, myślę, tak krótkie romanse czy rozpadające się związki gejów. Przy jakiejkolwiek różnicy zdań, poglądów, geje są obrażeni, czują się zranieni, twierdzą, że partner go nie kocha. A to może być zwykły ludzki oddech partnera od ciągłego udowadniania, że akceptuje swojego partnera.

Gej nie widział w swoim domu normalnych relacji, całowania się rodziców, szacunku dla odmienności zdań, etc… nie miał gdzie pochwycić wzorca, zobaczyć chociażby możliwości zachowania się w normalnej sytuacji. Więc sam nie wie, jak ma się zachować w podobnej sytuacji w swoim związku. Reaguje podświadomie – „już mnie nie kochasz ty suko”. Wówczas lekko i przyjemnie, choć podobno [jakoby] w wielkim cierpieniu, odgrywa nauczone w domu sceny rozpaczy i tragedii rozpadającej się relacji.

LĘK. - Lęk przed brakiem akceptacji. Lęk przed zdradą. Lęk przed zmianą jakości związku. To włada umysłem gejów.

Moje życie ułożyło się tak, że przez wiele lat szukałem miłości od ojca. Najpierw uważałem, że nie dostałem jej od mojego ojczyma, potem po latach odnalazłem ojca i tam jej też nie dostałem. Tragedia. Nie mogłem zobaczyć, że jestem dorosłym człowiekiem i nie ma możliwości, żeby dziś ojciec lub ojczym dał mi tę miłość. Nie mogłem, jako dwudziestokilkuletni mężczyzna przyjąć roli małego 5 lub 6 letniego chłopczyka. To by się nie sprawdziło. Choć miałem mocną fiksację na ten temat. Dopiero kilka lat temu pokumałem, że to powinien dać mi partner. Tak, to o to chodzi. Po czasie doszedłem do wniosku, że to kolejna bzdura. I dlatego zawaliłem kilka szans na dobry związek. I w końcu nie dawno pojąłem i poczułem, że tylko ja mogę dać sobie sam tę miłość. Że nikt inny mi jej nie da. [To zdanie nie miało oznaczać, że związki są zbędne. – dodatek B.K.].

Ale prawda, moja prawda, jest taka, że tak naprawdę ja tej miłości dostałem wystarczająco.
Nie potrzebuję jej od ojca. Dostałem jej tyle, ile potrzebowałem.
Wówczas otworzyło się we mnie coś, co chyba pozwala mi na szansę normalności.
To ja mam kochać. To ja mam dawać miłość.
Wówczas znika lęk. Jestem spokojny. Spokojnie reaguję na ludzi dookoła.
Na facetów.

Kiedyś na portalu randkowym usłyszałem wypowiedź jednego chłopaka:
„I tak w końcu wszyscy się będą pieprzyć ze wszystkimi.”
Geje, którzy ujawniają się w połowiczny sposób na portalach randkowych, w klubach, to ograniczona społeczność.
Funkcjonują dostępne w Polsce dwa portale randkowe. Ja mam tam swój profil od dwóch lat, z przerwami. Znam tam każdy profil. Ci ludzie się nie zmieniają. Mając nawet partnera nie likwidują profilu. Nie chcę oceniać, ale - generalizując - to jedyna szansa na poznanie faceta.

Ja jestem ujawniony w rodzinie, wśród znajomych.
W otoczeniu jestem jednak sam. Nie ma innego ujawnionego geja.
W pracy nie ujawniam się.
Na ulicy nie ujawniam się.
Na wyjazdach też nie afiszuję się.
Zatem gdzie mogę poznać faceta? Jak mam zwrócić na siebie uwagę?
Świadomie nie mogę niczego zrobić, by nie narazić się na szkodę.

Biuro prawne i szef gej?!?!? - Gdy się przyznam, to stracę klientów.
Klient gej? Dostaję towary ze specjalnej półki dla trędowatych. Poza tym, po co to afiszować?
Nie mogę użyć tego, czego używają „heretycy”. Kiedy idę załatwić coś do urzędu, idę do kobitki, bo jak jej powiem, że ładnie wygląda i zrobię mydlane oczy, mam sprawę załatwioną od ręki.
Wolałbym podejść do faceta i tak samo zrobić. Wówczas byłbym sobą.
Nie mogę podczas antraktu teatralnego w kolejce do kawiarni puścić oczka do faceta, który mi się cholernie podoba i widzę, że jest sam.
Nie mogę tego zrobić, bo naraziłbym się na dodatkowy BRAK AKCEPTACJI.
Mogę to zrobić, ale nie chcę. Bo mam lęk przed odrzuceniem.
Bo takie mam doświadczenie; ono pokazuje, że powinien schować głęboko swoje bycie sobą (które tu mogłoby umożliwić nawiązanie kontaktu z osobą, którą jestem zainteresowany).

Zapytałeś o winę w sensie moralnym. Ja tego nigdy nie miałem. Nie słyszałem i uważam, że geje tego tak nie widzą. Przynajmniej nie z moich kręgów religijno-światopoglądowych.

Czy utożsamiamy się z inną segregacją, na tle chociażby rasowym? Nie sądzę.
Może mamy trochę solidarności z lesbijkami. Choć wiemy, że one mają łatwiej. Bo są mniej zauważalne w swojej odmienności.

Zatem życie geja to ciągłe udawanie. Gra, teatr. I w tajemnicy, w odgórnym zakazie wzdychanie do interesujących mężczyzn. Trwanie w zakazie. To powoduje, że kiedy uda ci się spotkać z facetem poznanym przez Internet, tryskasz energia, euforią, i tak cię rozpiera, że obaj lądujecie w łóżku.
Potem dochodzi do tzw. „od czułości do obcości”. Z dnia na dzień stajesz się bliski w przenośni i dosłownie. Odgrywasz sztukę, grę, że wszystko jest jak w bajce. Potem, z czasem (tydzień) okazuje się, że facet, z którym sypiasz jest zupełnie inny niż przed tygodniem. I sukcesywnie oddalacie się od siebie, bo po prostu jesteście zupełnie inni. Nie słyszałem o tym, żeby jakaś para trafiła choćby w tarczę, nie wspomnę o 10. Od bliskości do obcości. Przerobiłem to sam.

Geje z mojego pokolenia. - To najczęściej dobrze ustawieni zawodowo ludzie, ambitni. Do kurewskiego bólu – chcemy pokazać światu jacy jesteśmy dobrzy. Wszystkie ciotki mają w zanadrzu zrobienie doktoratu lub już są po, no bo co robić z wolnym czasem? Zwiedzają świat, podróżują.
Mają do przesady rozwinięty zmysł elegancji, ciuszki, kremiki za 200 zł i takie głupstwa. Gadają ciągle, że są za grube. Chodzą na siłownie, żeby podobać się innym, a nie dlatego, że wymaga tego ich zdrowie i kondycja. Jest taki stereotyp.

I wszyscy się ciągle oceniamy. Ocena, porównanie, dorównanie. Muszę mieć to, co inni, żeby mnie jakiś chciał.

Każdy gej jest ok.  - Faktycznie geje nie kradną, dobrze pracują, są pomocni, rozumiejący, pocieszający, pragmatyczni, zaradni w kuchni, mają pieniądze, dobrze się ubierają, podróżują, są elokwentni. O to chyba chodzi, gdy mówi się, że gej jest ok. Kto by nie chciał takiego znajomego?


Ja jestem na etapie rozumienia i uczenia się, że kiedyś będę kochał innych ludzi, [że] pojawi się ktoś, kto zwróci na mnie uwagę. Że jedyne, co mam robić, to być bezwarunkowo dobry wobec każdego. Nie ma geja, nie ma czarnego, nie ma trędowatego. Ulegam mojemu ego, które ciągle mi mówi: jesteś sam! Powinieneś mieć faceta. Powinien cię ktoś kochać. Zabija to we mnie wdzięczność, za to, co mam. I rodzi się we mnie lęk. Ogarnia i obwinia. Włącza się szperanie, co jest nie tak…? Weekendy, wieczory. Samotne. Samotne wyjścia do kina, teatru, znajomych. Gdzie dookoła bombardują cię pary. Ulegam sklepowemu, hipermarketowemu dryfowi szperania po profilach na portalach internetowych. Bo muszę coś zrobić, żeby mieć faceta. I tak do przebudzenia, kiedy [znowu] zaczynam odczuwać ból.

Geje są zwróceni na zewnątrz. Nie szukają w sobie tego, czego im brakuje.
Mnie zdarzyło się kilka razy w życiu mieć okres, kiedy byłem szczęśliwy bez związku.
Wtedy dopełniałem dni w szczęśliwości.

Miałem przyjaciela - wujka. Piotr. Artysta plastyk. Wzięty swego czasu projektant butów. Swoją młodość spędzał od Rzymu do Kalifornii. Gej. Wrócił do Polski i poznał Wacka. Gdy ich poznałem, ich związek trwał już od 16 lat (mieli wtedy po 38-40 lat). Byli po kilku związkach. Wacek mieszkał z babulinką - swoją matką, a kilka bloków dalej Piotr w swoim mieszkaniu, które kupił będąc już z Wackiem. Wacek nigdy nie wprowadził się do Piotra, zresztą Piotrek nigdy nie zaproponował tego Wackowi. Piotr tygodniami poza Krakowem, Wacek pracujący w Krakowie. Byli codziennie w kontakcie telefonicznym. Wacek przychodził do Piotra w weekendy i sypiał przez weekend. W niedzielę szli do babuleńki z obiadem, z praniem, które odbywało się u Wacka. Codzienność, zaufanie, ploteczki, detale życia…. Myślę, że nadal są razem. - Rodzina obu wie o ich związku. Znajomi też. Mam nadzieję, że w ich sercach była i jest miłość i szczęście. - To jedyny związek gejów, jaki znałem.

Pytaj dalej.
Serdeczności
Olek


* * *


Subject: poważne pytanie


Cześć Olek

Gdybyś się zgodził….
Mam ochotę dopisać jakiś krótki wstęp i opublikować to, co napisałeś.

Pomyśl, ewentualnie coś zmień, ale nie za dużo, bo przekaz jest tak autentyczny i tak dobrze napisany, że robi trzeźwiące wrażenie.


Boguś


* * *


Subject: * odpowiedź na poważne pytanie

Witaj Bogusławie,

Dziękuję za propozycję. Zgadzam się na publikację. Jeśli to pomoże komuś zrozumieć coś ważnego, to będę się cieszył.

Po przeczytaniu tego, co napisałem, po dwóch dniach cholernie bolesnego wychodzenia ze stanu oszołomienia swoimi pragnieniami, zrobiło mi się po prostu niedobrze. Stan nadal trwa. To oczywiście nie tragedia, ale wydźwięk treści mojego opisu powalił mnie na kolana. Prosta prawda. Moja prawda.

[…]

Olek


*  *  *


B.K. Uwagi końcowe

Gdy sadzimy jakieś nasionko, to raczej wiemy, czego można się po nim spodziewać. Niektóre rośliny są jednak szczepione i wtedy inny jest korzeń, a inna przybywa korona. Ludzie potrafią zmieniać płeć, wiarę i wiele innych rzeczy. – Generalnie wiadomo, z których nasion wyrosną rośliny, które będzie można zaszczepić. Są sposoby, aby zobaczyć, czego się spodziewać po ludziach, w tym po sobie samym. – Czasem pytanie polega na tym, by określić kierunek zmian. Czasem zaś kierunek jest określony i pytanie dotyczy sposobów utrzymania się na danym kierunku.

Ludzie wierzą w różne rzeczy. Np. że dusze są stwarzane przy poczęciu człowieka, że trwają z ciałem na Ziemi, i że po śmierci ciała przechodzą do nieba. Albo, że stworzone były już dawno, że wiele razy były na Ziemi w różnych ciałach, i że kiedyś znowu będą. W tym przypadku dusze, zanim zejdą na Ziemie, wybierają sobie rodziny i okoliczności życia, aby tak właśnie przejść kolejny etap na wielkiej drodze. – Może faktycznie kiedyś będziemy gdzie indziej i kimś innym. Jednak póki co, jesteśmy teraz np. stolarzem i wtedy pytanie brzmi: jak być dobrym stolarzem? jak być szczęśliwym stolarzem? Jeżeli zaś jesteśmy gejem, to pytanie brzmi, jak być porządnym gejem? jak być szczęśliwym gejem?

Kto pyta, nie błądzi.

Zobacz:
Kałuski Bogusław
Głód. Różne postaci głodu. Głód obecności, dotyku, seksu.
http://www.swiatopoglad.kaluski.biz/psychologia.php?id=49

Zob. też:

Horoskop dla geja
http://astrologia.kaluski.net/refleksje.php?id=882

Czy pożądanie homoseksualne jest wpisane w horoskopie?
Czy można mówić o homoskopie?
http://astrologia.kaluski.net/planety.php?id=1083

na górę