ŚWIATOPOGLĄD

Kryzys

Artykuły na temat kryzysu gospodarczego

Aktualne motto: Pomyślmy, że teraz wszystko potoczyło się już dobrze. Naturalnym następstwem może być taki obraz: Kto chce, ten pracuje. Kto pracuje, jest godziwie wynagradzany. Kto kupuje, dostaje dobry towar. Nasze dzieci uczą się i bawią uśmiechnięte. Nasze żony, mężowie i my sami jesteśmy szczęśliwi.

2008-10-29 Kałuski Bogusław
Przyczyny obecnego kryzysu finansowego i ekonomicznego. Pytania o perspektywy. - cz. 1. - Aktualizacja 26.06.2014

Uderzony byłem zdaniem, że koncerny zarabiają i podczas prosperity i podczas kryzysów, a inni tylko podczas prosperity mogą przetrwać. To refleksja jeszcze z czasów dziecięcych. Gdy byłem już starszy, pomyślałem, że to ma analogię w związkach i relacjach międzyludzkich, gdy ktoś jeden dąży do monopolu, zamiast do partnerstwa. Druga osoba (czy firma) żyje wtedy w pułapce.

Jakie to ma realizacje w sferze finansowej? Otóż niewielka ilość dużych banków sprawia, że uprawiają wspólną politykę i to w skali międzynarodowej, a właściwie globalnej (stąd aspekt walutowy). Np. robią pieniądz łatwo dostępny. Niszczą małe banki, monopolizują. – Tak, na świecie jest za mało banków. Kiedyś wprawdzie nie było ich więcej, bo przecież świat jest teraz liczebniejszy, lecz nie były skonsolidowane, miały odrębnych właścicieli w postaci konkretnych osób.

Giełda. - Jest nowożytnym sposobem zdobywania pieniędzy. Ma jednak sporo wad. Np. ludzie kupujący akcje nie mają faktycznego wglądu w stan firm, lecz kierują się przypadkowymi (często fałszowanymi) informacjami. W efekcie są firmy, które są w dobrej kondycji i generują zyski, a jednak ich akcje są mało wartościowe lub tracą wartość. Są też wielcy spekulanci, a brak jest narzędzi do ukrócenia ich działania.

Często też sprawa wygląda tak, że ludzie chcą zarobić więcej niż daje im ich własna praca (lub własny biznes) i kupują jakieś akcje, ale robią to w dużej części na ślepo!. A to wcale nie o to chodzi, aby ludzie byli karani przez los za to, że grali na giełdzie nie mając o tym pojęcia. Albo więc istnieje zbyt mała świadomość ryzyka wśród zwykłych ludzi, albo jest ono bagatelizowane (a nawet manipulowane) przez maklerów i innych fachowców.

Kolejna rzecz, to fałszowanie bilansów firm. Prowadzi ono nie tylko do oszukiwania ludzi poza firmą. Również ludzie w firmie tracą obraz faktycznego stanu firm. Wszyscy działają po omacku.

Giełdy przypominają chwilami manipulowany totolotek. Ewidentnie brak jest narzędzi prawnych w skali globalnej, które utrzymałyby giełdy papierów wartościowych w przyzwoitych ramach. Przecież powinny działać tak, jak giełdy owocowe – warzywne, choć oczywiście handel musi odbywać się nie marchewką lecz papierami i surowcami.

Globalizacja rynków doprowadziła do tego, że giganci są w stanie wpływać na rynki lokalne, pobudzając je lub destabilizując. To ostatnie (i kilka innych) powinno być uznane za przestępstwo tak samo, jak zbrodnie wojenne i inne zbrodnie przeciw ludzkości.

Inna rzecz, że nie o to chodzi, aby tworzyć i powiększać światową policję i sądownictwo, które będą wszędzie ścigać przestępców, bo to po prostu ogranicza sferę prywatną ludzi i ich wolność. Tu raczej chodzi o to, że „okazja czyni złodzieja”, a zatem trzeba zmienić zasady funkcjonowania giełd (czy w ogóle "kreowania" pieniądza), a wtedy takie przestępstwa nie będą tak nagminne.

Wracając do tematu… - Poza tym istnieje tzw. kreowanie popytu. A więc wymyśla się jakiś nowy produkt i ludziom wmawia się, że produkt ten jest potrzebny. Wtedy ludzie to kupują, niektórzy nawet na kredyt. Wiele tych produktów pobudza rozwój, ale wiele jest głupią konsumpcją.  – Teoretycznie rzecz biorąc nikt nikogo nie zmusza do zakupów, jednak w praktyce wiadomo, że „dobrze” wykoncypowane kampanie reklamowe (wprowadzające towary czy polityków) są skuteczne i ludzie kupują to, co im się wskaże (podpowie, odwołując się do mechanizmów podprogowych).

Następne. Aby wzmocnić ruch na rynku kredytów, niektóre rzeczy są sztucznie podrożone. Mamy więc wysokie kredyty oraz zastawy kredytowe, które nie są tyle warte, co udzielona na nie kredyty. Typowym przykładem są domy i mieszkania. – W dłuższym okresie czasu prowadzi to do tego, że gdy w krytycznej sytuacji banki żądają zwrotu kredytów, to sprzedaż domu nie umożliwia spłaty kredytu, a wtedy ani klient, ani bank nie mogą być zadowoleni.

Krytykować można jeszcze wiele innych spraw. Np. firmy i państwa wypuszczają wiele różnych papierów, jak akcje czy obligacje i jeszcze o innych nazwach, na które nie ma realnych zabezpieczeń. One zwiększają ilość papierowego pieniądza w obrocie, lecz gdy dochodzi do tego, że duża ilość ludzi (czy firm) żąda wypłat, to nie ma takiego majątku, który dałby taką ilość pieniędzy, jaka byłaby potrzebna na wypłaty. To jest chyba najstraszniejsze.


Rola banków centralnych jest katastrofalna. Idea jest w zasadzie poprawna, lecz jest nadużywana, nie ma umiaru w jej stosowaniu i w dłuższym okresie czasu prowadzi do kryzysów. Banki centralne bowiem uzależniają od siebie państwa i zwykłe („małe”) banki, lub służą interesom politycznym, zamiast ekonomicznym. Nie ma jednak tak, żeby jedna instytucja decydowała o losach świata, więc to nie tylko banki centralne i stojący za nimi ludzie ponoszą odpowiedzialność za kryzys.

Na pewno dzisiaj sprawy poszły za daleko. Grupy, które czują, że utraciły kontrolę nad biegiem wydarzeń, postępują tak, jak tzw. decydenci i prominenci podczas transformacji ustroju w bloku radzieckim czy podczas wielkiego kryzysu w okresie międzywojennym. Skoro ustrój okazuje się niewydolny, to przechodzą do innej formy ustrojowej, poświęcając część tych towarzyszy, którzy nie potrafią nadążyć za duchem czasu i wciągając do swego gronach takich towarzyszy, którzy lepiej czują ten czas i wzmacniają grupę, a wszyscy oni odnoszą przy tym indywidualnie takie korzyści, które osobiście cenią. Lecz cierpią przez to tzw. masy. Mówię „cierpią”, a nie „płacą”, bo masy już nie mają  czym płacić.

Pytanie jest: co teraz robić, w skali globalnej, w skali państw, w skali firm i w skali domowego życia. Jakie nasze osobiste decyzje są teraz rozsądne? Jakie czynności są sensowne? Jakie rzeczy są użyteczne?

Jeszcze wyjaśnijmy znaczenie i kontekst słowa kryzys. – Jest to stan radykalnie odmienny od standardowego. Stan, którego się nie oczekuje. Stan, który jest postrzegany jako negatywny. Stan, z którego wszyscy chcą jak najszybciej wyjść, a jednak nie bardzo wiadomo jak i kiedy może się to dokonać. Gdy lekarze mówią o stanie krytycznym pacjenta, to mają na myśli to, że ich wiedza fachowa nie umożliwia wyrokowanie o tym, jak potoczą się losy pacjenta. Gdy ekonomiści mówią o kryzysie, to mają na myśli długi okres, raczej wieloletni, w którym wszystkie najważniejsze wskaźniki ważne dla ekonomicznego dobrobyty są na zbyt niskim poziomie. - Jest wchodzenie w kryzys, jest trwanie kryzysu, jest oczyszczanie i leczenie, jest rekonwalescencja, jest powrót do zdrowie i normalne działanie. Czujemy więc, że w skali światowej takie procesy trwają latami. - Słowo kryzys nie jest stosowane do maszyn, lecz do organizmów żywych oraz zespołów ludzi. A więc tam, gdzie jest życie i gdzie są decyzje. Kryzysom można bowiem zapobiegać, można im przeciwdziałać, ulegać itd.

Trzeba tu pamiętać o jeszcze jednej rzeczy. My nie żyjemy w demokracji, bo jako pojedynczy obywatele nie mamy wpływu na to, co się dzieje w państwie (to miało miejsce tylko czasem w niektórych starożytnych greckich polis, a współcześnie w gminach szwajcarskich). Nie mówię tu o poziomie duchowym, lecz o politycznym. My żyjemy w państwach, w których panuje demokracja partyjna. Oznacza to, że kilka partii czasem się kłóci, a czasem dogaduje się między sobą i ustala przebieg gry (z korzyściami dla funkcjonariuszy). A starając się o tzw. legitymację społeczna, tj. o głosy wyborców, obiecuje im bzdury, za które potem naiwni ludzie muszą faktycznie jednak extra płacić.

Prasa i TV zostały w większości zmonopolizowane. Są zaprzęgnięte w interesy ekonomiczne lub partyjne (reklama jawna oraz promowanie określonego stylu życia przez artystyczne poniekąd filmy i programy). Tu trudno znaleźć coś prawdziwego. Pisane i mówione jest to, co ludzie mają usłyszeć. Podawane są informacje sprzeczne. Nawet przy dobrej woli trudno się w tym zorientować. – Przypomina to czasy komunizmu, gdy czytać trzeba było „umieć”. Np. któregoś razu w moskiewskiej „Prawdzie” na pierwszej stronie nie było wymienione nazwisko Chruszczowa, które było tam czymś tak pewnym, jak codzienny pacierz. Mało kto to zauważył, lecz po kilku dniach Chruszczow przestał być I Sekretarzem.  – Znaki prawdy o układzie władzy dawane były np. przez ustawienie osób KC na trybunie pochodu 1  Majowego. – Dziś jednak jest inaczej. W prasie i TV informacje prawdziwe podawane są całkiem wprost, lecz wśród tak wielkiego mnóstwa śmieci, że trzeba wysiłku i wiedzy, aby je wychwycić.

Internet jest po części zmonopolizowany. Można jednak znaleźć niezależne publikacje, choćby osób prywatnych. Ale też trzeba uważać, bo nawet na prywatnych forach są osoby, które udają prywatnych, a wygłaszają płatne opinie na temat produktów. – Internet, oprócz stron zawierających handlowe oferty i bieżące relacje, jest rodzajem biblioteki, w której jest „wszystko”.

Jeżeli teraz kryzys jest światowy, to dotyczy wszystkich. Choć różnych ludzi w różny sposób. Marks i Engels mieli trochę racji, gdy krytykowali. Jednak nie zaproponowali modelu, który byłby praktyczny w użyciu. Byli też inni, którzy krytykowali, ale ci dwaj stali się sławni, bo ich teorii użyto w ZSRR, gdzie się nie sprawdziła. [zdania w nawiasie kwadratowym dopisane 16.01.2013: A także w ChRL, Korei Płn. (zwłaszcza w okresie Kampuczy), Mongolii, na Kubie, szeregu krajów europejskich, z naszym włącznie - gdzie również się nie sprawdziła. Co więcej, wypaczyła system wartości i przyniosła miliony ofiar (wg. różnych szacunków ponad 100 mln). Tragiczne jest także to, że idee komunistyczne zostały w dużej mierze przyjęte przez socjalnie nastawionych intelektualistów, którzy nie zweryfikowali swoich naiwnych marzeń przez studiowanie horendalnych faktów historycznych czy zwiedzanie krajów realnego "socjalizmu" i "komunizmu", a zwłaszcza przez rozmowy z tymi ludźmi spoza systemów władzy, którzy przeszli przez te transformacje dziejowe i poznali je na własnej skórze.]

Ogólnie rzecz biorąc, interwencjonizm państwa jest jak interwencja lekarza. Interwencja jest potrzebna, gdy pacjent żył niezdrowo i sprawy zaszły za daleko. Gdy mija kryzys zdrowotny, trzeba prowadzić zdrowy tryb życia. Trzeba to robić samemu - przecież to absurd, aby każdego człowieka prowadzić za rękę. Lecz któż to robi dobrowolnie? W praktyce, państwo interweniowało zbyt często dla korzyści politycznych różnych osób i partii. Rola państwa, moim zdaniem, powinna się ograniczać do stanowienia i pilnowania prawa oraz do działań szkolnych, obrony i osłonowych. Budżety nie powinny być przekraczane - wydatki socjalne, szkolne oraz infrastrukturalne muszą być na miarę budżetów.

Owszem, porada lekarska i okresowe badania są interwencją, ale bardziej są profilaktyką i systemem kształcenia świadomości. Przecież menedżerów trzeba kształcić. Ich pojęcie racjonalności wynika z nabytej wiedzy w szkole oraz podczas praktyki zawodowej. Mogą się czuć wygłupieni, gdy sprawy toczą się inaczej, niż ich uczono. Zatem ważne jest kształcenie, w tym również to permanentne dla osób czynnych zawodowo. O to musi dbać państwo, przynajmniej w postaci dozoru. Sprawa medycyny poucza, że firmy farmaceutyczne dbają o poziom sprzedaży leków, o sukces w krótkim okresie czasu, a nie o usuwanie chorób. Firmy działają na poziomie operacyjnym, państwo musi działać na poziomie strategicznym.

Inny przykład. Gdy ktoś codziennie i całe życie łyka witaminy, to to jest niezdrowe; to jest krok za daleko, to jest odchodzenie od natury. Interwencje medyczne mogą ratować życie, ale ta analogia tylko częściowo stosuje się do państwa. Prawidłową jest interwencja, w wyniku której pacjent ma szansę wrócić do samodzielnego życia. Lekarz jednak może przez całe życie utrzymywać cukrzyka przy życiu i to jest w życiu prawidłowe, jednak w ekonomii, gdy państwo postępuje tak z gospodarka, to jest chore.

Rozumiem, że państwo tworzy i steruje w działaniu infrastrukturą (jak armia, centralny bank, drogi, szyny, kanalizacja, policja i sądownictwo, szkolnictwo i nauka wyższa z badaniami podstawowymi włącznie; ta lista nie pretenduje do pełności). Rozumiem też, że państwo może znacjonalizować firmę, która jest ważna dla funkcjonowania większej całości, lecz oczekiwałbym, że po jakimś czasie firma wróci pod prywatny zarząd. Chyba, że inaczej zdefiniujemy (rozszerzymy) pojęcie infrastruktury; co być może jest do rozważenia na obecnym etapie cywilizacyjnym. Musiałby to jednak ten zmieniony zakres słowa infrastruktura stać się zrozumiałym dla każdego zwykłego człowieka.

Państwo jako takie nie powinno wchodzić we wieloletnie okresy zadłużenia. – Takie sytuacje są prowizoriami, które mają skłonność do stabilizowania się. „Przejściowa” władza Juliusza Cezara przeszła we władzę cezarów, a potem cesarzów i carów. Napoleon Bonaparte najpierw był konsulem, a stał się cesarzem, by po serii spektakularnych wojen ulec innym władcom. To są nadużycia (zawładnięcie państwem), które potem są korygowane innymi nadużyciami (wojna).

Czego więc można oczekiwać w kilkunastoletniej przyszłości? Jeżeli narosła nam bańka pieniężna, to po korekcie może się ona zmniejszyć nawet do 10% swego byłego wysokiego stanu (optymiści mówią o 50%). Ewentualny ponowny wzrost, o ile miałby być zdrowy, musiałby być wolniejszy; ponowne osiągnięcie wysokich poziomów w krótkim czasie byłoby objawem nawrotu choroby.
 
Wniosek: firmy i państwa powinny emitować papiery (pełniące rolę pieniądza) pod warunkiem posiadania zabezpieczeń. Emisja powinna być, lecz ograniczona. Rola państwa powinna być wyraźniejsza w prawodawstwie oraz w egzekwowaniu prawa (a nie w interwencjach ekonomicznych i wojennych). Państwo powinno promować społeczeństwo obywatelskie, bo inaczej kolejnej hydrze urośnie zbyt wielki łeb. – Jest to jednak muzyka dalszej przyszłości.

Póki co, kryzys finansowy się rozwija. Warianty rozwoju kryzysu są łagodniejsze i ostrzejsze. Trzeba w historii zobaczyć, jakie zjawiska gospodarcze, społeczne, polityczne i ewentualnie militarne towarzyszą „kryzysom” w ich poszczególnych fazach.

W powyższych krótkich słowach poddałem aktualne stosunki dość ostrej krytyce. Czy to znaczy, że mamy przestać czytać gazety i oglądać TV? Nie, to byłaby przesada. Trzeba mieć przegląd i być wybiórczym. Tak jak dzieciom segregujemy programy, tak róbmy to wobec siebie. Jest przecież wiele emisji pouczających, o przydatnym charakterze; podobnie można to powiedzieć o części sztuki. Analogicznie sprawa dotyczy rzeczy. Trzeba kupować nie to, co głównie uprzyjemnia nasze życie i znika jak procenty alkoholu, lecz to, co ułatwia i rozwija. Trzeba posiadać miarę, działać z rozumem.

Cóż można jeszcze dodać. Na świecie jest też sporo dobrego i to jest nasza nadzieja. Jak to pisał Tolkien: "nie całe bohaterstwo poszło na marne". – I jest jeszcze rozum. Człowiek jest człowiekie m.in. dlatego, że ma rozum. Trzeba myśleć.

Tekst pierwotnie opublikowany 29.10.2008
Aktualizacja 16.11.2008


* * *


21.11.2008


Przy analizowaniu przyczyn i przy próbach konstruowania prognoz uwzględnić trzeba również wątek dziejowy, polegający na tym, że od dłuższego czasu zmieniają się proporcje udziałów między cywilizacjami. Cywilizacja wywodząca się z Europy Zachodniej, a mająca centrum najpierw w Anglii, a potem w USA, traci swą bezwzględną przewagę produkcyjną, ludnościową i terytorialną, na rzecz azjatyckiej (ewentualnie cywilizacji Pacyfiku). Dynamika cywilizacji azjatyckiej (pacyficznej) jest obecnie większa.

Dla krajów mających ambicje technologiczne oraz polityczne ważny jest nieskrępowany dostęp do złóż surowców oraz aktualnych źródeł energii, tj. ropy, węgla, gazu. Trzeba też brać pod uwagę dokonanie skoku ekonomiczno-technologicznego w sprawach energetycznych. Koncerny paliwowe mogą stać się koncernami energetycznymi przez korzystanie z różnych (dowolnych?) „paliw” lub przez wprowadzenie zupełnie nowych technologii dostarczania energii dla ludności i przemysłu.

Elementy cywilizacyjne oraz technologiczne wskazują na rywalizację geopolityczną, która w dotychczasowej historii zawsze miała również wymiar militarny. Zwłaszcza, gdy dołączano element ideologiczny.

To wszystko wywołuje zmiany w układach między państwami oraz w sytuacjach zwykłych ludzi w poszczególnych państwach.

Również tematyka ekologiczna jest oczywiście ważna. Najpierw z powodu zagrożeń, jakie niesie brak świadomości. A także z powodu nadużyć czynionych pod płaszczykiem „ekologiczności”. Potem być może jako perspektywa wyjścia z kryzysu. Nie tylko jako rodzaj „robót interwencyjnych”, lecz również jako perspektywa zdrowego rozwoju społeczności ludzkiej na Ziemi.


* * *


11.12.2008
 

Gdy rozważać zdolność różnych państw do reagowania na kryzys, to trzeba wziąć pod uwagę ich elastyczność w sprawach kosztów.

Ludziom można trochę mniej zapłacić i część ludzi można zwolnić. Jest to łatwiejsze na Wschodzie niż na Zachodzie. Zbyt wielkie zmiany grożą niezadowoleniem, a nawet wybuchami społecznymi. Pojawia się wtedy kwestia kanalizacji niezadowolenia.

Częścią kosztów są koszty infrastrukturalne. Infrastruktura Zachodu jest rozległa, wewnętrznie pozazębiana i kosztowna. Zachód jest drogi nawet gdy stoi.

Inne pytanie dotyczy tego, jak ewoluuje organizacja społeczno – polityczna świata, gdy teraz urzędnicy wchodzą do kierownictwa firm prywatnych? Tak się dzieje, ponieważ firmy otrzymują od państw wsparcie pochodzące z podatków (istniejących lub do nałożenia) albo z kolejnych pożyczek państw. Czy zostaną tam na zawsze? Komu będą służyć?

I wreszcie, czy ten kryzys jest kryzysem współżycia różnych grup i zakończy się wyleczeniem chorego? Czy może jest to walka bokserów i zakończy się nokautem jednego z nich? 

 

01.01.2009

Cały system finansowy i bankowy został nadużyty. Niemierzalne strumienie pieniędzy przepływają codziennie w elektronicznej formie przez cały świat, całkowicie w oderwaniu od faktycznych dokonań ekonomicznych. Wmyślone i stosowane od około 20 lat instrumenty finansowe mają charakter spekulacyjny i za śledzeniem ich wyników nie nadążają nawet fachowcy najwyższej klasy, chociaż wiadomo, że ich poważne skutki dotyczą wszystkich obszarów gospodarki całego świata. Mają one różną formę, lecz w swoim rdzeniu przypominają to, co znamy jako oscylator Bagsika. Najnowszym przykładem był oficjalnie amerykański fundusz inwestycyjny, a faktycznie piramida Madoff’a, byłego szefa gieły NASDAQ. Naciągnął inwestorów na 50 mld US$, obiecując im zyski, których wysokość nie była realne. Co „dziwne”, klientami Madoffa były nawet banki, a nie tylko osoby prywatne. Z tego jest jeden wniosek: wszyscy faktycznie liczyli na nadzwyczajne zyski, a jedynym uzasadnieniem takiego liczenia nie było przekonanie, że Madoff jest szczęściarzem, lecz że korzysta z nadzwyczajnych informacji, których użycie przecież nie mogło być zgodne z prawem.

Czego więc musimy oczekiwać po konstrukcji nowego, zdrowego systemu polityczno - prawno – finansowego? Otóż taki system musi móc przyspieszać i zwalniać, tak jak normalny samochód z kierowcą. – To na pewno potrwa, zanim się pojawi.

Póki co, życzę Państwu Do Siego Roku!

 

10.02.2009

Max Weber uważał, że w historii czasy kryzysowe były czasami wzmacniania się władzy.

Czy zasilanie gospodarki przez państwo przejdzie we współdecydowanie o ekonomii banków oraz firm i doprowadzi do nowej hybrydy ustrojowej?

Co nowego wydarzyło się na świecie w roku 2009? Trudno wszystko opisać. Trzeba jednak wymienić kilka wydarzeń.

Nasz złoty, który w perspektywie zjednaczania Europy zbiżał się do Euro, zaczął tanieć. Kryzys bierze górę nad tendencjami zjednoczeniowymi. Wielcy inwestorzy, którzy chcąc coś zbudować w Polsce, gromadzili złotówki, pozbywają się ich. Gdy wyzbędą się ich również spekulanci, będzie to rodzaj pierwszego dna. Ale kryzysowych den może być wiele.

Rosja, mająca wysokie koszty wydobycia, obawia się bankructwa. Dlatego zaczyna grać ostrzej.

Pakistan relokował cześć wojsk z granicy afgańskiej na indyjską.

Izrael znowu zaatakował Hamas po kolejnej fali ataków rakietowych na swoje terytorium.

USA mają nowego prezydenta. Barak Obama ma wokół siebie sporo fachowców z ekipy Clintona, a więc z czasów prosperity.

A oto opinia naukowca ze starszego pokolenia.
"Chcesz zrozumieć kryzys? Posłuchaj [prof. Zygmunta] Baumana."
http://wyborcza.pl/1,76842,6251875,Bauman__koniec_orgii.html
 

Z. Baumann trzeźwo omawia zmiany, z którymi bezpośrednią styczność mają pojedyncze osoby.
Aby uzyskać obraz całości, trzeba pamiętać o sprawach różnego rodzaju papierów, jak choćby akcji, które pojawiły się na dotychczas nieużywaną skalę i dały formalną podstawę do nadmiernego generowania pieniędzy przez banki narodowe, prywatne i firmy.
 

26.02.2009

Co prawie 20 lat zmienia się klimat gospodarczy. Są to zmiany cykliczne, z tendencją spiralną. Jednak, jak uczy historia upadku Rzymu, długo trwało zanim świat ujrzał podobnie wielkie, nowe imperia. Włoscy wieśniacy setki lat mieszkali wśród ruin Imperium Romanum. Kolejne dynamiczne centrum powstało gdzie indziej. Ekonomia, jako nauka stosunkowo młoda, ma kłopot z długimi okresami czasu - jest to jej brak perspektywicznego spojrzenia przez historię. Cykli, tak w ogóle, jest wiele. Są kilkuletnie, kilkunastoletnie, kilkudziesięcioletnie i wielosetletnie. - Klimat gospodarczy raz jest dynamiczny, a raz jest restryktywny, konserwatywny. W okresie dynamicznym nawet trzeba inwestować w obroty, aby nie dać się wypchnąć z rynku i nadążyć za konkurencją. W statycznym zaś, gdy światowa tendencja jest opadająca, konieczne jest cięcie wydatków, oszczędzanie, unikanie ryzyka giełdowego, unikanie kredytów, rozwijanie własnych zasobów używając środków własnych (inwestycja w siebie) i poleganie raczej tylko na nich. Od 2001 do 2019 jesteśmy w okresie statycznym, opadającym. - W każdym okresie bywają wyjątki, więc teraz komuś może się udać z kredytamni, lecz statystyka wielkich liczb oraz światowa gospodarka przestrzegają przed wychylaniem się w tym okresie. Długofalowa strategia powinna zakładać przetrwanie i utrzymanie pozycji oraz stosowanie adekwatnych metod. Zalecenie to dotyczy firm, instytucji, państw, a także osób prywatnych, a więc zasadniczo wszystkich. Choć zalecenie to dotyczy każdego w różnym stopniu, to nikt nie może tego zlekceważyć, jeżeli chce zachować jakiś rdzeń na lata wzrostu od 2020.

 

11.03.2009

Wkracza czas przynajmniej czasowej decentralizacji, po dwóbiegunowym czasie USA - ZSRR i jednobiegunowym czasie USA.

Ewentulaności zamiast jedynego dolara:
- amero w USA, Kanadzie i Meksyku oraz ewent. również w Europie
- juan wokół Chin
- ewent. nowa, wspólna waluta państw eksporterów ropy rozważających utworzenie wspólnego banku centralnego
 
Zaczyna być widoczna kolejna faza kryzysu bankowego. W USA wiele płacono kartami, debety znacznie przerosły. A konto zwrotów banki sprzedały kolejne papiery. Teraz ci, którzy kupili te papiery, zechcą wypłat, a banki ich nie mogą zrealizować, bo klienci nie zwracają debetów. Zatem ta fala może również pchać w kierunku bankowych bankructw i przejęć przez państwa.
 
Generalne sposoby na kłopoty finansowe są znane z historii.
Kiedyś były dwie możliwości:
- wojna rabunkowa albo
- odkrywanie nowych ziem i zagospodarowywanie białych plam.
 
Dzisiaj też dwie możliwości:
- wojna, jako sposób tworzenie białych plam do zagospodarowania albo
- hiperinflacja.
 
Ognisk zapalnych w świecie jest tyle, że ich wyszukiwanie podobne jest do szukania igły w stogu siana (w stogu igieł).
 
Rada dla północnych Europejczyków: przezimować.
 
Powyższe resume jest zawarte w artykule Brigitte Hamman: Die Weltwirschaftskrise und der Untergang des Dollars, Meridian Maerz / April 2009 - Podobne informacje, poglądy i rozważania można również spotkać gdzie indziej w Internecie, a stosunkowo rzadko w prasie papierowej i telewizji.

Co możemy dodać? – Czy te zmiany są pewne i jak będą wpływać na ustalanie nowych stref wpływów w świecie? Jakie będą alianse? W których miejscach Ziemi znajdują się strategiczne zasoby bogactw naturalnych i kto ma (chce) je kontrolować?

Jako „ciekawostkę” można przytoczyć nową falę zajmowania ziemi w Afryce i nie tylko. Zwłąszcza kraje rządzone przez reżimy sprzedają ziemię w milionach hektarów. W roku 2008 Korea przejęła połowę ziemi na Madagaskarze. Nawet jeżeli będzie tam produkowana roślinność, to na potrzeby krajów zamożnych. Wygląda to na kolejną kolonizację. 

 

15.03.2009

Wszyscy, którzy mieli styczność z historią, zdają sobie sprawę z tego, że w dotychczasowych dziejach nie przetrwało ani jedno imperium. Nic dziwnego więc, że i współczesnym imperiom prorokuje się koniec. Jedni stwierdzają taki trend w ogóle, albo mówią o moralności, albo o zębie czasu, o młynach bożych, inni wskazują na bardziej materialne przyczyny.  (Zobacz: Oralność a piśmienność, konsekwencje pisma w H.A. Innis: Nachylenie komunikacyjne, „Communicare. Almanach antropologiczny”. 2007 nr 2. Rzecz jest m.in. o tym, jak zmiany przekazywania informacji / wiedzy / komunikacji były czasowo i raczej przyczynowo sprzężone z zasadniczymi zmianami w dziejach.)

Za czasów trwania Związku Radzieckiego byli tacy, którzy życzyli jego upadku. Nie znam jednak nikogo, spośród tych, którzy nie uczestniczyli w działaniach strategicznych i taktycznych geopolityki, kto mówiłby o upadku ZSRR w przewidywalnych czasach. Daty były niewiadomą raczej również dla uczestników gry na wysokim szczeblu.

Podobnie jak ZSRR, również USA mają w świecie wielu wrogów.  I choć znam osoby, które już dobre 10 lat temu przewidywały upadek USA, przywołując takie czy inne argumenty i wskazując, że może się to dokonać w naszych czasach, to jednak ani tego nie oczekuję, ani tego niż życzę. Tego "nie wolno" chcieć, bo realne konsekwencję byłyby odczuwalne w każdym domu i szałasie na całym świecie.

Gdy teraz piszę o kryzysie i przywołuję wiele opinii i analogii, które wskazują na „głęboki„ kryzys, to nie chcę swego tekstu nazywać zapowiedzią „strasznych” czasów. Jest mi z tym pisaniem niezbyt zręcznie. Z jednej strony analogie są narzucające się i człowiek dzieli się takimi spostrzeżeniami, aby inni mogli je uwzględnić w swoich planach i działaniach, a z drugiej strony pewności nie ma i nikt nie chce wyjść na idiotę. Nie chcę być prorokiem złych wydarzeń. Nie ma pewności, że wydarzenia potoczą się całkiem źle – wolałbym się mylić; oczywiście, że wolałbym, aby potoczyły się na lepsze.

Użyję porównania. Otóż istnieje coś takiego (nowość w czasach II wojny światowej), jak sprzężone działa przeciwlotnicze połączone są z radarem. Ich celem jest zestrzeliwanie samolotów. Program zbiera dane o dotychczasowej trajektorii samolotu i na jej podstawie przewiduje przyszłe położenie samolotu. Działa kierowane są tak, aby strzelały nieco przed samolot, tj. tam, gdzie za chwilę samolot doleci. Jeżeli samolot utrzymuje dotychczasowy kierunek, to jest zestrzeliwany. – Pytanie brzmi: czy można tego uniknąć? Odpowiedź brzmi: tak, o ile pilot wykona gwałtowny skręt. Musi to być manewr wykonalny dla samolotu, a jednocześnie tak mało prawdopodobny, że nie jest liczony przez program (nie tam strzela działo). Z wykonaniem tego manewru połączone jest wielkie przeciążenie dla maszyny i pilota. – I to jest właśnie odpowiedź na pytanie, co dalej z kryzysem. Można działać jak dotąd, lub można zmienić kurs, co będzie związane z przeciążeniem ludzi. Lecz to jest nadzieja. W tym sensie mój tekst nie jest zapowiedzią kryzysu, lecz ostrzeżeniem przed kryzysem. Niech statki schronią się do portów i niech każdy zadba o swój dom (firmę, państwo). 
 


23.03.2009

Przed rokiem 2008 mało kto miał pojęcie o sytuacji. W roku 2008 prasa polska niemal w całości nadal milczała na temat kryzysu. W roku 2009 pisze dość dużo, lecz przecież dopiero po tym, gdy banki wstrzymywały udzielanie kredytów i wieści rozeszły się pocztą pantoflową, a zatem już po czasie. Skutkiem tego w roku 2008 wiele osób i firm nie miało rozeznania w rzeczywistości, liczyło na kolejne sukcesy lub uległo namowom i wzięło „rozwojowe” kredyty, których by raczej nie wzięli, gdyby widzieli co się święci. Również „pomniejsi” politycy nie byli przez prasę zainspirowani do działań okołokryzysowych. Czy „góra” uważała, że załatwi to wszystko lepiej, gdy „dół” nie będzie włączony?

Taka oto była rola wolnej prasy w Polsce. Tak pisali, jakby o niczym nie wiedzieli. Wiadomo, że zwykli dziennikarze są niewinni, bo nikt im tekstów politycznie błędnych nie puści. Lecz dlaczego „góra” zdecydowała o nie publikowaniu? Czy to, że oni powstrzymywali rozpowszechnianie informacji prowadzących do teoretycznej paniki, nie doprowadziło do realnych kłopotów u wielu osób i firm, czy nawet pogorszenia sytuacji państwa?

Zagraniczna prasa pisała wcześniej, tj. w 2008. Jednak i tam informacja nie jest właściwa i skuteczna, ponieważ wiele tzw. zwykłych ludzi sądzi, że więcej jest w tym gadania i straszenia niż rzetelnej i zrozumiałej analizy przyszłych tendencji. Również wielu ludzi z biznesu nadal nie ma jasności, jaka jest ogólna sytuacja, choć przecież przynajmniej częściowo mogliby mieć wyraźniejszy pogląd.

Faktycznie od dawna szumiało w Internecie, lecz informacje, choć mocne, były mało widoczne i niezbyt spójne.

Tak więc idzie jakaś burza, a informacje o niej są mało konkretne. Najpierw z powodów obiektywnych, bo trudno ją oszacować. Potem z powodów subiektywnych, bo poszczególni gracze sobie rezerwują te najcenniejsze informacje.

 

24.03.2009

Przykłady tekstów o kryzysie.

Najpierw przykład tekstu opisującego jak to było w okresie międzywojennym.

Włodzimierz Kalicki: Krach w Polsce, lud w sławojce.
Rozmowa z prof. Jerzym Tomaszewskim
http://wyborcza.pl/1,76842,6381482,Krach_w_Polsce__lud_w_slawojce.html

 

Następnie o reakcjach Polaków  na kryzys.
Zaleta: bo w ogóle jest.
Wada: bo pisze zasadniczo o tych, którzy teraz coś mają.

Tomasz Kwaśniewski: Znowu będę milionerem
http://wyborcza.pl/1,75480,6409124,Znowu_bede_milionerem.html?utm_source=Nlt&utm_medium=Nlt&utm_campaign=1014408?utm_source=RSS&utm_medium=RSS&utm_campaign=5100554

Teksty naukowe też bywają, ale one wszystkie okazały się co najwyżej częściowo trafne. Podaję więc wyżej linki do tekstów „reportażowych”, aby pokazać zwykłe obrazy.

 

24.04.2009

Środki „przeciwkryzysowe”, jakie są obecnie wdrażane, powstrzymują niektóre bankructwa oraz utrzymują niektóre miejsca pracy. Na razie jednak nie widać działań, które usuwałyby przyczyny powstawania baniek oraz nadmiaru wirtualnego pieniądza. – Można powiedzieć, że chorym pompuje się krew, ale chorzy nadal odżywiają się trucizną.
 

22.05.2009

Po bankructwie Islandii jej premier powiedział: sądziliśmy, że możemy dobrze zarabiać sprzedając różne rzeczy sobie nawzajem.

Poza tym trzeba widzieć te błędy islandzkiego systemu, które są powszechne w świecie. A także rolę czynników zewnętrznych. Żyjemy przecież w świecie, w którym wielcy pojedynczy gracze mogą wpływać na stabilność państw, o czym przekonała się również cała Polska (zmiana kursu PLN do Euro).

Przed upadkiem Muru Berlińskiego, tj. przed zjednoczeniem Niemiec, w byłej NRD brakowało mieszkań jak wszędzie w bloku sowieckim. Po zjednoczeniu Niemiec banki zachodnioniemieckie namawiały swoich klientów (zachodnich Niemców) do tego, aby wzięli kredyty i za nie zlecili budowę mieszkania czy mieszkań na terenie Niemiec Wschodnich, a następnie spłacili te kredyt z wpływów za wynajmowanie mieszkań. To wyglądało tak świetnie, że wiele osób wzięło kredyty i wybudowano lub odremontowano wiele mieszkań. Niestety za wiele. Stały puste bez perspektyw na wynajęcie. Banki przejęły wiele z nich, bo kredytobiorcy nie płacili rat. Drobni inwestorzy stracili. Mieszkania stały się własnością banków i...  dalej stały puste. Nikt nie obniżał cen sprzedaży, ani czynszów. Powstały jednak koszta utrzymania tych pustych mieszkań oraz koszty czynności mających na celu ich sprzedaż. Teoretycznie rzecz biorąc, banki uzyskały majątek w postaci mieszkań o wysokiej wartości. W praktyce ten majątek był słabo sprzedawalny, a więc dość fikcyjny. - Takie właśnie są niebiezpieczeństwa inwestycji opartych na kredytach. Oraz takie (przynajmniej w części) są majątki banków.

 

08.08.2009

Byłem wczoraj na wernisażu wystawy fotograficznej Gazety Wyborczej. Bardzo ważny człowiek mówił do zebranych, że właśnie czytał na stronie internetowej serwisu Reutersa, że trwający na świecie kryzys zakończył się. - Owszem, Polska jest jedynym krajem w EG, który teraz ma minimalny przyrost, ale że kryzys na świecie już minął? - Wygląda na to, że jedni dziennikarze tworzą opinie na podstawie opini innych dziennikarzy.

 

05.09.2009 

W gazetach i na mieście pełno jest reklam zachęcających do kupna mieszkań. Jest mnóstwo mieszkań do kupienia, nowych i starych. Tylko dla tych, co mają gotówkę. Wiele inwestycji zostało wstrzymanych. Banki prawie nie udzielają kredytów, choć przecież wiele osób nadal ma wysokie dochody! O czym to świadczy? Banki nie są pewne, czy te dochody będą stabilne za lat kilka. Banki dają tym sygnał dla ludzi myślących, że kryzys się nie skończył. A pisanie artykułów w gazetach, że jest już fajnie, jest tylko i wyłącznie elementem polityki pobudzania gospodarki.

 

30.05.2010

Dawno nic nie pisałem. Czyżby nic się nie działo? Świat przecież nie stanął w miejscu. Przeważa jednak mydlenie oczu oraz opakowywanie w watę (sformułowanie  M. Jehle). Trzeba zakładać, że w ośrodkach władzy istnieje świadomość powagi sytuacji i że scenariusze są przygotowane. Lecz czy scenariusze i plany udawało się w historii realizować? Raczej tylko trochę.

O północy z 18 na 19.05.2010 wprowadzony został w Niemczech zakaz tzw. nagiej krótkiej sprzedaży obligacji państw strefy euro (jednej z wielu transakcji spekulacyjnych). Moim zdaniem to taki sygnał, że coś takiego w ogóle nie powinno było istnieć.

Podam inny przykład transakcji, które na dłuższą metę też są raczej spekulacyjne. – Istnieje coś takiego jak fundusze inwestycyjne. Ludziom czy firmom, które powierzają im pieniądze obiecują zyski na poziomie 20% lub więcej w skali roku. To dużo w stosunku do przemysłu, który daje np. 5%. Dlaczego przemysł daje tam mało? Bo duża część zysków obracana jest na odbudowę parku maszynowego, na badania itp. Dlaczego fundusze inwestycyjne dają (dawały) tak dużo? Otóż dlatego, że przejmowały dochodowe firmy i parcelowały je, odsprzedając lub likwidując części mało rentowne. To był pierwszy krok. W drugim kroku, po kilku latach eksploatacji części przynoszących wysoki dochód, często  – zamiast odbudowywać nadwerężoną substancję – kasowały ją tak, jak wcześniej te mało rentowne części. W trzecim kroku następuje przeskok do kolejnego kąska. A tymczasem jakaś firma umarła i ludzie musieli się rozpierzchnąć.

Nadal nie ma uzdrawiającej zmiany podstawowych zasad funkcjonowania rynku. I wygląda na to, że dobrowolnie się to nie stanie. Ekonomiści i politycy nie podają dat. - Kogo więc słuchać?

 

04.06.2010

Np. wyszły na jaw manipulacje Grecji, a potem coś podobnego wyznał członek rządu węgierskiego. Jeszcze się okaże, że wszyscy manipulowali (mniej lub więcej), również ci, którzy teraz oskarżają.

I co wtedy, gdyby faktycznie się okazało, że "wszyscy" się przyczynili do wywołania kryzysu? Czy można wszystkich pociągnąć do odpowiedzialności? A może w takiej sytuacji nie ma "winnych" i nikt nie ma odpowiada?

Czy, gdy nieprawidłowości stają się powszechne, to stają się prawidłowościami? Czy, gdy "wszyscy" postępują nieprawidłowo, to z tej racji "każdemu" wolno tak postępować? - A czy jest tak, że coś, co z natury jest trucizną, może stać się pokarmem dlatego, że jest przyjmowane częściej? A czy w silniku można powoli zmienić paliwo na inne, a on nadal będzie dobrze ciągnął?

Tak jak człowiek może przestać jeść coś trującego, tak też może przestać robić to, co robią inni. Na tym polega uzdrowienie i może się ono dokonać w skali jednej osoby czy systemów. - Dzieci wychowywane w toksycznych rodzinach, mimo trującego wpływu środowiska,  mogą jednak uniezależnić sie i prowadzić życie psychicznie zdrowe. Jest w człowieku siła, która podejmować decyzje prawidłowe. I to stosuje się takje do państw, firm czy systemów.

Czym się teraz zająć, aby było lepiej? Tu jednak dodatkowe pytanie: czy historia pozwala mieć nadzieję, że teraz z dnia na dzień może być lepiej? A jeżeli nie, to czekać bezczynnie? Przecież nawet dla odległych celów trzeba robić coś już dzisiaj. Nawet jeżeli najpierw miałoby nastąpić pogorszenie.

 

15.03.2011

Minęło 3/4 roku. Jakie zaszły zmiany?

Trwają rewolucje w krajach arabskich. Czasem łagodniej, jak w Tunezji, czasem ostrzej, jak w Libii. W innych czasach uwaga świata skoncentrowałaby się na tych przemianach, ale teraz świat ma swoje kłopoty. I brak pieniędzy na większe akcje.

W Japonii nastąpiło (i trwa) trzęsienie ziemi połączone z tsunami. Zginęło tysiące ludzi, gospodarka zwolniła. W elektrowniach atomowych doszło do awarii, sytuacja jest poza kontrolą. Pojawiło się zagrożenie promieniowaniem radioaktywnym dla Japończyków oraz dla ludności innych krajów.

 

08.07.2011

Stare utopie mówią o tym, że idelanym rozwiązaniem jest państwo, w którym rządzi grupa filozofów.
Ale nie doszło to powstania takiego państwa.
 
Albo, że rządzić ma oświecony władca.
Ale taki się nie znalazł, żeby długo rządził w sposób oświecony.
 
Państwa krółów i książąt żarły się ze sobą o czasem niewielkie korzyści - kosztem i krwią ludności klas poddanych.
 
Państwa religijne takiego typu jak państwo Jezuitów w Paragwaju, były za małe, aby przetrwać próbę czasu.
Inne zaś, gdy były duże, zwykle okazywały się agresywne w "misjonowaniu" nie tylko wewnętrznym, ale i zewnętrznym.
 
Wolny rynek nie miał możliwości zadziałać w pełni, bo ciągle istnieją terytoria bez wolnego rynku, co było powodem do blokad i protekcji ekonomicznych, co uniemożliwia wymarzoną swobodną grę.
Poza tym na wolnym rynku dochodzi do dominacji finansjery, która zdaje się być gorsza od otwartej wojny, bo jest prowadzona w pociągających prawie wszystkich eleganckich strojach i grabieżą okazuje się, gdy jest już za późno.
 
Utopie takie jak komunizm wprowadzały dyktaturę wybranej klasy, a faktycznie grupy partyjnej i prowadziły totalne wojny misyjne.
Oraz mordowały własną ludność i ją katowały w imię wychowania nowego człowieka.
 
Utopie nacjonalistyczne nie przeżyły z powodu agresywnego rasizmu.
 
To wszystko było zbyt krótkowzroczne i prymitywnie pragmatyczne.
 
Utopia nowego typu pochodzi np. od Kanta.
Pisał o "wiecznym pokoju" republik.
Przejrzyste życie publiczne, oparte o racjonalne przesłanki, ma doprowadzić do pokoju wewnętrznego oraz z sąsiadami.
Uśredniony interes różnych grup ma dać szansę na uniknięcie skrajności.
 
Na korzyść tego pomysłu przemawia fakt, że państwa, w którym demokracja jest jako tako  rozwinięta, mało kiedy prowadzą ze sobą wojny.
Póki co mamy na świecie jednak za mało "republik" i za mało demokracji w poszczególnych państwach.
 
Kiedyś zrównanie kobiet i mężczyzn w prawach było utopią, a jednak dzisiaj staje się mniej lub bardziej praktyką.
Może więc zrównanie ludzi w prawach - długofalowo - okaże się praktycznie ważne dla zaistnienia pokoju.

Utopia jako iluzja jest takim napędem jak alkohol dla znużonych gości.
Utopia jako projekt jest rodzajem drogowskazu i roboczej hipotezy, potrzebnych, aby działać kierunkowo i systematycznie.

Chińczycy zaczynają mówić, że system zachodni okazał się dla świata utopią.
Dodają też, że cywilizacja chińska ma zdrowszą strukturę i że jej zasady powinny być przyjęte przez świat.
Lecz czy będą cierpliwie czekać, aż reszta świata się do ich utopii sama przekona?

To jest pytanie: jakiej utopii nam trzeba?

Lub w ogóle: jakich projektów trzeba ludziom?

Albo: jakich zamiarów?

I co w tej sprawie robimy na codzień my?

Własny rachunek sumienia?
Pielęgnowanie dobrych myśli i nadziei?

Nie uratujemy siebie zwalając wszystko na innych.
Wolność to działnia własne.

Nie uratujemy siebie zwalając wszystko na innych.
Wolność to działania własne.
Kto chce się bogacić, musi mieć więcej dochodów niż wydatków.
Jednostronne działania i jednostronne korzyści, to oznaka zależności.
Nie uratujemy siebie zwalając wszystko na innych.
Wolność to działania własne.

Jest iluzją sądzić, że utopie to sprawa tylko państwa.
My także mamy nasze prywatne utopie (projekty).
Prywatne iluzje mogą się łączyć z iluzjami „państwowymi” i w ten sposób osobiście płyniemy razem z płynącym rynsztokiem.
Kto jednak potrafi stawiać żagle własnych sensownych projektów, wypływa na czyste morze.

 

08.04.2012

Nic się nie zmieniło.
A zatem zmienić musimy się my.

Przemiany finansowo - gospodarcze, które nadal stoją przed nami, trzeba widzieć także w aspekcie ekologicznym, co oznacza, że wytworzenie się głównych zarysów nowego porządku może zająć nawet 10 lat.

Zob. o sprawach zdrowotnych i ekologicznych:
Rodzaje zatruć organizmu i środowska oraz sposoby przeciwdziałania
http://www.swiatopoglad.kaluski.biz/ekologia.php?id=97
 

02.08.2012

Swego czasu było dość głośno o medytacjach transcendentalnych. Podobno, gdy w jakimś mieście było trochę osób medytujących, to spadała tam przestępczość. A więc była poprawa. Kto ucierpiał jako poszkodowany czy jako przestępca, wie, że każdy postęp jest dobry.

Obecnie jesteśmy w takiej sytuacji, że niemal każdy odczuwa skutki kryzysu. Mimo bezprecedensowych akcji ratunkowych, sytuacja nie ulega poprawie. Być może ci, którzy decydują o formach uzdrawiania gospodarki w skali państw, kontynentów i świata, nie czują jeszcze, że znaleźli się pod ścianą i nadal leczą klin klinem, zamiast przeprowadzić odwyk od zatruwających mechanizmów.

W każdej religii uważa się, że cenna jest modlitwa nawet jednego człowieka. Może więc, jako „zwykli ludzie”, módlmy się. Albo wizualizujmy. Pomyślmy, jak byłoby, gdyby to wszystko potoczyło się teraz dobrze. Co byłoby naturalnym następstwem? Może taki obraz: Kto chce, pracuje. Kto pracuje, zarabia godziwie. Kto kupuje, dostaje dobry towar. Nasze dzieci uczą się i bawią uśmiechnięte. Nasze żony czy mężowie i my sami jesteśmy szczęśliwi. – Niech każdy z nas utworzy obraz odpowiedni dla siebie. I dla Polski. I dla świata. Na chwilę. To pomaga. Bo cenna jest dobra myśl. Przywołujmy taki obraz jak pacierz.

Wyżej wymienione obrazy wydają się właściwymi i naturalnymi konsekwencjami dla uzdrowionej sytuacji.  - Co to są "naturalne konsekwencje"? Neville L. Goddard (New Thought teacher) objaśniał je następującym przykładem: Gdy czyimś celem jest awans, to jest prawdopodobne, że gdy go dostanie, to ktoś inny do niego podejdzie, uśmiechnie się i będzie mu gratulował. A więc moment gratulacji byłby naturalnym następstwem (właśnie wizualizowanym obrazem).

Ustalmy więc, co jest naszym celem. I ustalmy, co jest naturalną konsekwencją, gdy ten cel jest już zrealizowany. Wizualizujmy obraz tej naturalnej konskwencji. Wizualizacja ma być krótka, dosłownie jednosekundowa, ale powtarzana często.

 

* * *

15.01.2013

To gdzieś przeczytałem:
Kiedyś giełda zajmowała się akcjami.
Kiedyś pośrednicy zajmowali się nieruchomościami.
Lecz banki dostrzegły, że zamiast finansować te interesy komuś, same mogą je prowadzić.
I zajęły się sprzedażą akcji.
I sprzedażą nieruchomości.

I interes rozkwitł.

Wniosek mój:
Banki nie mogły sobie utrudniać interesu, więc przestały być mechanizmem kontrolnym, jakim były, przynajmniej częściwo, dla giełdy i pośredników handlu nieruchomości.
To jeden z powodów powstania bańki nieruchomości.
Bo przecież jednocześnie banki dawały kredyty swoim klientom, którzy chceli kupić oferowane nieruchomości. Ba, banka namawiały do kredytów.
Tak oto oba elementy biznesu znalazły się w jednym ręku.
A mówi się przecież, że ręka rękę myje.

Banki przejęły także inne interesy prowadzone wcześniej przez inne osoby i instytucje.
Np. ubezpieczenia. Znowu ubyło mechanizmów kontrolnych.
Np. weszły w przemysł samochodowy, bo wielkie koncerny mają w swojej strukturze [własne] banki.
Nastąpiła masowa konsolidacja.
Wobec tego można powiedzieć, że obszar finansów zaczął się rozwijać bez hamulców.
A wiemy jak to jest, gdy ludzie nie mają hamulców.

 

15.02.2013

Wygląda lepiej. Lecz czy faktycznie jest lepiej?


W Poznaniu wybudowano stadion (na piłkarskie Euro 2012), a także wybudowano lub przebudowano drogi i ulice dojazdowe, zanistalowano system kamer na ulicach.

Na meczach było po kilkanaście tysięcy cudzoziemców, dużo Irlandczyków. Wypili sporo piwa, wydaje się, że wywieźli dobre wrażenie.

Z okazji meczów piłkarskich wybudowano ekspresowo zupełnie nowy dworzec kolejowy, naprawdę ładny, a dworzec autobusowy jest dobudowywany. Faktycznie nowoczesne koncepcje.

Szacuje się, że całość wydatków to około 2,5 miliarda złotych. Z czego stadion ponad 600 mln (ładny, ale najprawdopodobniej zbyt drogi w utrzymaniu w naszych warunkach)

Ile to daje na polska głowę? Ile dołożyliśmy do dobrego wrażenia pojedynczego cudzoziemca?

Czy warto było?

Inne opracowania na ten temat:
http://www.deloitte.com/view/pl_PL/pl/dla-prasy/673da1c75a8db310VgnVCM3000003456f70aRCRD.htm
Opracowań jest wiele, każda strona produkuje własne uzasadnienia, bardzo kreatywnie. - Słowo "kretaywność" zrobiło taką karierę, że weszło nawet do ekonomii, choć niestety w pejoratywnym określeniu "ekonomia kreatywna".
 
Jechałem nowym pociągiem Inter City. Powiem, że taki sam jak na Zachodzie.

Jechałem nowym pociągiem kolei lokalnych, tzn. tych, które jeżdżą na odległość 100 - 200 km i zatrzymują się na każdej stacji. Też taki sam jak na Zachodzie.

Wymiana taboru nie jest pełna, więc czasem jadę starym pociągiem i wtedy dotkliwie odczuwam, jak wspaniale jest jechać nowym pociągiem.

Tylko pasażerów coś mało w tych pociągach.

Przebudowano wiele dróg między miastami i wybudowano kilka nowych. Gdy jadę samochodem, to jedzie mi się łatwiej. Tłoku nie ma - aż dziwne, że wszyscy się nie rzucili jeździć po tych drogach. Chociaż... opłaty autostradowe są tak wysokie, że jak mi się nie śpieszy, to jadę zwykłą drogą.

We Wrocławiu też widziałem wiele wspaniałych budowli. Podobnie we wielu innych miastach. - I w innych krajach, nie tylko w Polsce.

Część infrastuktury ewidentnie jest ulepszona.
 

Już mieliśmy w historii takie skoki rozwojowe. Także inne kraje je miały. - Jaki był następny krok po takim skoku? Zwykle krok w tył.

Ale może tak ma być, dwa kroki w przód, jeden w tył, dwa kroki w przód. Oby się udało.
 

To bardzo miłe jechać po nowej drodze czy nowym pociągiem.


Lecz wiemy, że zostały wybudane z kredytów. - Kto to zapłaci? I kiedy? - Te podobno wspaniałe dotacje UE jako skutek spowodowały czasowo przyjemny wzrost konsumpcji oraz długofalowy wzrost zadłużenia, bo przecież do dotacji trzeba ciągle dokładać "własny wkład", a ten był i jest generowany nie z zysków, ale przez zaciąganie kolejnych gigantycznych kredytów. - To, że inni też tak robią, wcale nie umniejsza problemu, lecz go powiększa, bo przyczynia się do wzrostu zadłużenia świata i pogłębia kryzys. (Są też dotacje i kredyty dobrze wykorzystane, tj. nie na konsumpcję, ale tych jest zbyt mała część).

Z jakim ryzykiem jest to związane? Czy na pewno warto było się szarpnąć na te wspaniałe rzeczy?

Zastosowano wszelkie możliwe chwyty, aby dokonać skoku. Skoku rozwojowego? Są tacy, którzy twierdzą, że - ze strony wykonawców: to był skok na kasę i - ze strony obywateli: nierozwojowa konsumpcja.

Aktualne pozostaje pytanie, czy są także chwyty na bezbolesne lądowanie po takim skoku?

* * *

 05.07.2013

Temat jest kontynuowany w artykule:

Technika komputerowa a sytuacja człowieka

 

http://www.swiatopoglad.kaluski.biz/kryzys.php?id=119

 

* * *

28.12.2013

Rządy i banki, za pomocą niejasnych (rozmydlonych) reguł oraz techniki komputerowej (narzędzie, dzięki któremu wszystko stało się mniej namacalne, mniej uchwytne, mniej konkretne) sprawiły, że do swojej dyspozycji mają dowolne ilości pieniędzy. Ten proces ogarnął także firmy oraz osoby prywatne, które wzięły kredyty, o jakich kiedyś nikt nie mógł nawet marzyć. Za pomocą takich pieniędzy przeprowadzono wiele badań, rozbudowano infrastrukturę, wybudowano wiele zakładów przewysłowych czy usługowych, a wreszcie skonsumowano w postaci prywatnych domów, mebli i urządzeń. Jakaś część z tych wydatków zwróciła się z nawiązką i te można zaszeregować jako inwestycje trafione. Część okazała się lekkomyślną iluzją. Część pozostała w postaci wspaniałych stadionów i innych budowli czy instytucji, których utrzymanie kosztuje sumy wprost bajońskie. Oczywiście pozostały również długi na kontach państw, banków, firm i osób prywatnych. Teraz trwa poszukiwanie sposobu takiego zlikwidowania długów, który będzie najtańszy dla organizatorów tej imprezy dziejowej.

 

aktualizacja 26.06.2014

 

O tzw. ratowaniu banków

Banki zdobywają nowe rynki. W tym celu kupują udziały innych banków w swoim kraju oraz za granicą, czy nawet przejmują je w całości. Doprowadza to do tego, że banki są powiązane. Wielość nazw daje u klientów mylne wrażenie, że mają do czynienia z całkowicie osobnymi bankami. - Cała struktura jest dodatkowo skomplikowana przez wpływowe osoby, posiadające udziały w jednym lub wielu bankach lub też zasiadające w zarządach różnych banków.
 
Pierwotne usługi banków  to przechowywania pieniędzy i udzielania kredytów. Szefowie lub (współ)właściciele banków dostrzegli możliwość zarabiania także na innych polach, dotychczas uprawianych przez osobną grupę biznesową. Banki zaczęły pośredniczyć w handlu akcjami, surowcami, a także w budowie i handlu nieruchomościami. Najpierw działały ostrożnie, a następnie utworzyły mniej lub bardziej wyodrębnioną grupę interesów ryzykownych.
 
Część tych bankowych interesów się nie udała. Klienci – pojedyncze osoby czy firmy – nie otrzymali spodziewanych zysków lub nawet ponieśli straty, z którymi muszą sobie sami radzić. Generalnie tylko część klientów banków ma realne zyski. – Straty poniosły także niektóre wyspecjalizowane oddziały banków, co zagroziło bankructwem niektórych banków.
 
Aby chronić się przed trudnościami, banki zwróciły się do rządów o pomoc. Użyto argumentu, że jeżeli jeden bank zbankrutuje, to wywoła to lawinę kolejnych bankructw, co grozi pogłębieniem trwającego kryzysu. Rządy zasiliły banki wielomiliardowymi kwotami. Pochodzą one z podatków, a więc płacą za nie zwykli ludzie lub rządy zaciągnęły w tym celu kredyty (w bankach!), obciążając nimi przyszłe pokolenia.
 
Gdy banki otrzymały wsparcie rządów, ich kondycja się poprawiła. Rządy zaś „poprosiły” swoje społeczeństwa o oszczędzanie oraz ograniczyły wydatki dla ludności, jak emerytury, renty i opiekę zdrowotną, a także na infrastrukturę, jak szkolnictwo, drogi, kolej, wojsko. – Jakkolwiek instytucje greckie i hiszpańskie dopuściły się niegospodarności i być może oszustw, to teraz w tych państwach mamy wysokie bezrobocie i cierpią na tym zwykli ludzie.
 
Pytanie: co stało się z pieniędzmi, jakie banki otrzymały w prezencie od rządów. Otóż ze względu na międzynarodowe powiązania banków, gdy taką pomoc otrzymały banki z nazwy hiszpańskie czy greckie, to ich część wylądowała w bankach niemieckich i francuskich, które są ich udziałowcami, a przecież znajdują się w dobrej kondycji (publikowane wyniki nie zawsze są wiarygodne, jak się wielokrotnie okazało). - Gdyby banki pieniędzy nie otrzymały, część z nich by zbankrutowała (te mniejsze), a większe pozamykałyby niektóre swoje oddziały i by przetrwały.
 
W obecnej jednak sytuacji banki nie ponoszą jakiejkolwiek dotkliwej odpowiedzialności za skutki swoich nieprawidłowych działań. Za ich błędy płacą zwykli ludzie.
 
Coraz częściej mówi się o operacji jakiegoś jednorazowego skasowania długów – oczywiście bankowych, a nie prywatnych.
 
Jeżeli jednak nie zostaną zmienione reguły gry (reguły funkcjonowania banków), to za kilkadziesiąt lat będziemy mieli podobną sytuację.
 
Wgląd w niektóre z tych spraw daje film “Tajemnice ratowania banków” wyświetlany w niemieckiej telewizji.

Jest fenomenem naszych czasów, że takie informacje – głównie dzięki Internetowi – dostępne są praktycznie wszystkim ludziom, a jednak wszystko toczy się dalej tak, jakby się nic nie stało, jakby nikt o niczym nie wiedział. Fenomen ten bierze się stąd, że te informacje te nie są propagowane przez TV w czasie najwyższej oglądalności, a także nie są opisywane w prasie językiem prostym, lecz nafaszerowanym terminami fachowymi, co odrzuca większość czytelników. A wreszcie, informacje są rozparcelowane, bo przecież ani jeden film, ani jeden artykuł nie wyjaśni całości. A bez uświadomienia ludności nie ma nacisku na rządy ze strony szerokiej opinii publicznej, co powoduje, że wszystko może się toczyć po staremu.

Link do filmu:
http://youtu.be/zDtOouqU5nQ
Tajemnice ratowania banków - cały film dokumentalny - lektor PL

oryginał po niemiecku
http://www.youtube.com/watch?v=HrptpTTs3oM
Staatsgeheimnis Bankenrettung
The secret bank bail out
Written by / Buch: Harald Schumann, Arpad Bondy
Directed by / Regie: Arpad Bondy
 

* * *

zob.: Przyczyny obecnego kryzysu finansowego i ekonomicznego. Pytania o perspektywy. - cz. 2.
http://www.swiatopoglad.kaluski.biz/kryzys.php?id=130

Kałuski Bogusław
Przyczyny obecnego kryzysu finansowego i ekonomicznego. Pytania o perspektywy. - cz. 3
http://www.swiatopoglad.kaluski.biz/kryzys.php?id=134

 

Zob. opinie ekonomiczne Piotra Kuczyńskiego. - Jest to zestaw wypowiedzi na żywotne tematy światowe, z konsekwencjami na sprawy domowe. Znajduje się tam także wiele wartościowych komentarzy, rozszerzających wypowiedzi P. Kuczyńskiego.  

http://kuczynski.blogbank.pl/



Zobacz też refleksje astrologiczne:
http://www.astrologia.kaluski.net/prognozy.php?id=868

na górę